Czy ktoś zastanowił się, czemu w ostatnim czasie tak wiele osób chodzi na rehabilitację? Raczej zapytać powinienem czy wy też dostrzegacie, sąsiadów wyglądających przez okna, próbujących spostrzec kto do kogo i z czym przyjechał? Zaczynam się martwić o kręgosłup moralny mieszkańców. Niejednokrotnie byłem świadkiem spektakularnych zdarzeń, które rozbawiały mnie do łez. Podążając zasadą Pareto uważam że, 80% naszej ludności ma kwalifikacje do pracy w SB czy CBcośtam. Szczególnym szacunkiem cieszą się u mnie ludzie, którzy wieczorami wyglądają przez okna, żeby sprawdzić kto przyjechał. Ale najfajniejsze jest to, że ludzie ci nie zdają sobie sprawy że, wyglądając przy zapalonym świetle w domu sami wystawiają się na widok. Jakie to jest piękne, gdy wysiadasz z samochodu wieczorem a w oknach pojawiają się twarze sąsiadów z minami mówiącymi "o kto to przyjechał, a czy sam, itp.:" I co sobie możesz wtedy pomyśleć, stado baranów w oknie przy zapalonym świetle robiące śmieszne miny. Tym ludziom wydaje się, że maja Roentgena w oczach, bądź jakąś podczerwień i dla tego wszystko widzą. Ale to nie dzieje się tylko wieczorem, uważajcie każdy z nas jest pod obserwacją każdego dnia. Sam dobrze wiem jak to wygląda. Przebywając niejednokrotnie na wsi u dziadków spostrzegłem ciekawe zachowanie. Czy to samochód, motor, chłop w konia, czy rower przejechał przez wieś - zaraz babcia stała w oknie i informowała wszystkich w domu kto jechał, co przewoził, do kogo i co z tym będzie robił. I w tych naszych Sannikach jest tak samo. Wielu mieszkańców z powodu swojej wścibskości ma krzywe kręgosłupy, a szczególnie krzywy jest odcinek szyjny od ciągłego wyglądania przez okno i rozglądania się w celu znalezienia jakiejś sensacji. Sensacji na szczęście w Sannikach nie brakuje, a to się ktoś upije, a to komuś krowę ukradną do tego bardzo charakterystyczną i łatwą do odnalezienia bo czarną w białe łaty - a czy ktoś widział w okolicy inne krowy? Czasami sensacje rodzą się z ludzkiej krzywdy, i tak 2 dni temu do Sannik przyleciał helikopter medyczny. Wystarczyło że helikopter pojawił się tylko nad Sannikami a już część ludzi z głową w chmurach podążała za nim pieszo, rowerami, samochodami, żeby zobaczyć gdzie wyląduje. I wylądował za GOK. Radości co niemiara, a jakie tłumy gapiów, bo kogoś zabierają. Ale nie o krzywdzie chce pisać. Najfajniejsze jest to jak ten helikopter startuje - śmigła kręcąc się zaczynają wytwarzać tumany kurzu, a ludzie stoją osłupiali i podziwiają z otwartymi gębami start. Najlepsze jest to, że ten kurz wsypuje im się do rozdziawionych twarzy, a oni stoją i stoją, jak warta przy pomniku Stalina z goździkami w dłoni - podziwiam tych ludzi i chylę czoła ich głupocie.
No i pora na informację: za tydzień w GOK-u odbędą się bezpłatne badania pulmonologiczne, dla wszystkich, którzy nałykali się kurzu przy starcie helikoptera.
P.S. Pulmonolog przyleci helikopterem;) dla zwiększenia satysfakcji gapiów zalecam poranną lewatywę, bądź 2 łyżki Laktacytu po śniadaniu.
Jako mieszkaniec Sannik postanowiłem opisać naszą miejscowość. Postaram głównie skupić się, na informacjach docierających do mnie drogą pantoflową, gdyż w informacjach tych jest zazwyczaj dużo głupot i mało prawdy, co motywuje mnie do ich opisania. Moje opisy będą..... takie jak uważam, czasem z humorem, ironią, a nawet irytacją. Jeśli kogoś urażą to przepraszam, każdy z nas postrzega świat na swój sposób, a jeśli ktoś uważa inaczej to niech pocałuje mnie.... wiadomo gdzie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz