czwartek, 15 września 2011

Sannickie Centrum Informacyjne - lepiej idzcie do fryzjera ;)

Od kilku lat w naszej pięknej miejscowości funkcjonuje Sannickie Centrum Informacyjne, które ma nawet własną stronę. Co prawda jest ona nieaktualizowana od 2009 r., ale warto na nią zajrzeć dla samej poprawy humoru. Nie będę wklejał linka do strony, gdyż zbyt duża ilość wejść spowodowałaby jej przeciążenie i strona po prostu by się zesrała (taka poetycka definicja "zawieszenia strony"). Jak sama nazwa wskazuje, nasze centrum, ma opisywać aktualne zdarzenia i informacje, osobom zainteresowanych tym co dzieje się w Sannikach. Niestety centrum informacyjne umarło śmiercią naturalną z powodu braku jakiegokolwiek zainteresowania.
Jeśli chcecie się dowiedzieć co dzieję się w Sannikach, lub co się stało, albo dopiero będzie miało miejsce, to zapraszam do fryzjera. Ja jako człowiek przeciętny korzystam także z usług fryzjera, po prostu jestem na tyle leniwy, że nie chce mi się kupić maszynki do strzyżenia. Ale nikt z nas nie zdaje sobie sprawy jak ciężka jest praca fryzjera. Te chemikalia, opary z trwałej i inne specyfiki tworzą halucynacje i omamy. Jak inaczej wytłumaczyć to, że u fryzjera można dowiedzieć się takich rzeczy, że ho ho głowa mała, powiem więcej nawet 2 głowy to mało. Naprawdę trzeba się ostro naćpać żeby móc wykonywać taki zawód w takiej miejscowości. Normalna osoba przebywająca pod taką presją informacji już dawno zasiliłaby szeregi pensjonariuszy szpitala w Skokach (mieści się tam oddział psychiatryczny). Ja osobiście każdorazowo mając skorzystać z usługi fryzjerskiej muszę przygotować się na to mentalnie. Przygotowuje się na ostrzał pytaniami - fryzjerzy zawsze pytają co słychać , kiedy się ożenisz i takie tam. Ale to nie jest najgorsze. Najgorsze są kolejki u fryzjera. Regułą w Sannickich salonach fryzjerskich są kolejki starszych Pań z oklapłymi fryzurami i dość mocnym makijażem. Najbardziej przerażają mnie Panie bez brwi - kobieta bez brwi jest nienaturalna, a najbardziej nienaturalnie wprost idiotycznie i śmiesznie wygląda wtedy, gdy te brwi domaluje sobie czarną kredką. W porządku byłoby, gdyby te brwi były namalowana nad oczodołami, ale niestety jak malować brwi to na całego, najczęściej brwi te lądują w połowie czoła takiej pięknisi, do tego są niesymetryczne i nierówne. I jak to wygląda? Zacytuje tu gospodarza bloku z "Alternatywy 4" - "jak gówno w lesie". Ale na tym wszystkim cierpią najbardziej mężowie, synowie, wnuczkowie, czy sąsiedzi, którzy zmuszeni zostali do przywiezienia tych wszystkich Pań do fryzjera. Zazwyczaj okupują oni samochody smażąc się wewnątrz lub zamarzając w zależności od pogody. Część z nich szuka wtedy czegoś na ochłodę (zimne piwko) bądź na rozgrzanie (setka wódki) - poprawiając tym samym bilans handlowy sklepu, który znajduje się najbliżej zakładu. Zwróćcie kiedyś uwagę będąc w Top-Markecie, który mieści się obok zakładu fryzjerskiego, iż ma najbardziej rozbudowany dział z alkoholami i piwem - w żadnym innym sklepie tak nie ma.
Ale wracając do mojej traumy związanej z fryzjerem. Aby nie trafić na największą kolejkę, trzeba minimum 3 razy w ciągu dnia, w którym człowiek chce się obciąć, zrobić wywiad aby trafić na jak najmniejszą kolejkę, co ocalić może człowieka od wysłuchania bzdur. Ale te robienie wywiadu i tak nie ma sensu bo nigdy się nie sprawdza, obcinam się już ponad 20 lat u tego samego jednego fryzjera i kolejki jak były tak są. Ale jak mus to mus człowiek siada i czeka na swoją kolej, dowiadując się niestworzonych historii. Ostatnio wysłuchałem litanii na temat wesela, które miało odbyć się w miejscowości Wejsce. Podobno na te wesele para młoda wykończyła 6 prosiaków po 200 kilo zaprosiła 400 osób i zaopatrzyła się w ciężarówkę wódki, zakupionej hurtowo przy Ruskiej granicy. A potem wysłuchałem jeszcze kilkakrotnie tej samej historii przy przekomarzaniu się fryzjera i osób u niego obecnych ile czego na tym weselu będzie. Dla mnie to rzecz nie do pojęcia, że ludzie, którzy często nie potrafią się dobrze wysłowić są wstanie metodą ad-hoc (działanie doraźne) wymyślić "pińcet" wersji zdarzenia i wybrać najlepszą. Oczywiście oprócz wesel można dowiedzieć się, kto ze sławnych osobistości Sannickich czy kręgu znajomych korzystał dziś z usług fryzjera, kto umarł, komu ocieliła się krowa, komu zdechła kura i kto nabył nowego malucha.
Na chwilę wrócę jeszcze do tych wszystkich czekających, którzy przywożą starsze Panie do fryzjera. Łączę się z nimi w bólu, gdyż przywożąc babajagę z oklapłą fryzurą, odbierają babajagę ze stojącą, wytapirowaną, bądź lokowaną fryzurą. Najgorsze jest to, iż muszą oni powiedzieć swoim babcią, żoną, sąsiadką, że ta fryzura jest ładna i że się im podoba, aby nie narazić się na cios torebką czy parasolką w wątrobę, bądź nie daj Boże na cios w narząd znajdujący się poniżej pasa, a dość często nadużywany do nokautowania przeciwników przez Gołotę. Co gorsza powiedzenie prawdy i wyrażenie swojej opinii na temat fryzury może skutkować: słoną zupą, siniakami czy nocowaniem na kanapie. Ale podsumowując - mnie to nie grozi. Uważam że, niektóre fryzury są tak natapirowane, nastroszone, że powiększają objętość włosów 60-o krotnie do tego są wielkie i przypominają bocianie gniazda, co wygląda dość idiotycznie.
Panią po zabiegach fryzjerskich polecam dumne wyjścia z zakładu fryzjerskiego z podniesioną brodą i wzrokiem w celu sprawdzenia czy już wszystkie bociany opuściły Polskę na zimę - być może, któryś z nich byłby gotów założyć sobie gniazdo i przezimować. Kończąc post pozdrawiam: Sayonara bocianos,  muchas gracias babajagos.